O pewnym kowalu, który widział początek końca


Playlista: Paweł Domagała "Weź nie pytaj"



Cześć, dzień dobry! To znowu ja 

Witam Was w kolejnym wpisie, dziękuję, że znów postanowiliście wpaść.

Przychodzę do Was z takim postem, który przyda się na początek roku szkolnego, ale także dla osób, którym matura poszła źle i w tym roku nie zaczną swoich wymarzonych studiów.

Na początek proste pytanie: Wierzycie w siebie i swoje możliwości?

Wiecie, ile razy słyszałam, żebym w końcu zaczęła wierzyć w siebie? To bardzo długi i żmudny proces. Nie polega na tym, aby opowiadać o tym, że chciałoby się coś zmienić, tutaj trzeba działać! Pomyślicie pewnie- to nie jest takie proste, łatwo powiedzieć. Faktycznie, nie od razu byłam chętna do zmian, jednak myśl o lepszym samopoczuciu i spełnieniu cały czas pracowała w mojej głowie.

Historia ta jest bardzo złożona, ale spokojnie nie będę Was zagłębiać w mało istotne szczegóły. Skupmy się na konkretach. Szczerze mówiąc ciężko opisać to w kilku słowach.

BRAK AKCEPTACJI siebie, PRZYGNĘBIENIE dniem codziennym, STRACH przed wypowiedzią nawet w gronie znajomych, STRES nawet błahostkami- urastały do niewiarygodnych rozmiarów, ZMĘCZNIE chociaż nic się nie robiło, NIECHĘĆ do zmian, OBAWA przed nowym. Znasz to?

Powiem Wam, że ja bardzo dobrze to znam. Dziś już jestem inna. Wiele czynników wpłynęło na to, że chciałam zmian. Wiele różnych sytuacji, które na pierwszy rzut oka powinny mnie zdołować- wręcz przeciwnie- dały siłę. Pierwsza sytuacja to był, szczerze mówiąc, zimny prysznic dorosłości. Nie popisałam się, jako teoretycznie odpowiedzialna, dojrzała osoba. Dużo mi do takiej brakowało. Oczywiście przyznanie się do tego, też było kolejnym tchórzostwem, nie umiałam tego zrobić. A może raczej nie chciałam.. Ciężko powiedzieć…

Byłam w klasie maturalnej.

Zawaliłam kompletnie cały rok, chociaż na pozór próbowałam łatać pojedyncze dziury w wiedzy, to i tak układanka w końcu runęła. I to z niezłym hukiem! Nie zostałam dopuszczona do matury z matematyki. Dramat co? No powiem Wam, że nie było się z czego cieszyć. 
Co tu dużo mówić- histeria i totalne załamanie. 
Po całym roku sielanki w gronie przyjaciółek J. i M. ( kiedyś je poznacie), doigrałam się. Mogłam zdawać w sierpniu, ale wiecie co podjęłam inną decyzję. 
Postanowiłam poprawić cały rok. Poszłam do zupełnie innej klasy, szkoły w zupełnie innym mieście, gdzie de facto, nikogo nie znałam. Wiecie co czułam? STRACH. Wszechogarniający. 

Wtedy dopiero dotarło do mnie co zrobiłam i jakie ma to konsekwencje. Znalazłam się w gronie ludzi, którzy nic o mnie nie wiedzą. Musiałam wejść w środowisko, które znało się od 3 lat, a nawet dłużej. Nagle pojawiłam się ja, ta która musi teraz się dostosować i zaaklimatyzować. Byłam przerażona, wydawało mi się, że to totalny koniec świata. Ja, przecież nie wierzę w siebie. Jak sobie tam poradzę? Zaakceptują mnie? Skończę tą szkołę? A może w ogóle nie zdam matury? 

Taki ciąg pytań całe wakacje kotłował się w mojej głowie. To był jeden wielki znak zapytania.

I co dalej, zastanawiacie się pewnie!
                                         
To była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Zyskałam tym więcej niż by się wydawało. Zawiązałam cudowne znajomości, załapałam się nawet na dwie 18-stki. Ten czas tak szybko zleciał, ale był to najlepszy rok. Tak nawet bym sobie go nigdy nie wyobraziła. Jednak wiara czyni cuda. TAK, to był pierwszy krok do wiary w siebie! 

Fantastyczne uczucie wolności, przewagi emocjonalnej i akceptacji.

Po tej historii zrozumiałam, że jak się chce to można nawet góry przenosić. 
To wszystko jest w naszej głowie. Musicie zrozumieć siebie, swoje potrzeby, odnaleźć się w gąszczu współczesności- co nie jest łatwe, ale znowu kłania się stwierdzenie- chcieć to móc. Zaczęłam korzystać z aktywności fizycznej, przezwyciężać swoje słabości. Małymi kroczkami do celu…

Zbyt długi by był ten wpis, gdybym chciała opowiedzieć jak to się stało, że nadal jestem tu i teraz, ale obiecuję, wrócę do tego tematu.

A tymczasem, może wy podejmiecie próbę odnalezienia siebie i zaczniecie spełniać marzenia? Jeśli jesteście w klasie maturalnej, to pamiętajcie wszystko zależy od Was samych. Nikt nie zrobi niczego za Was. Nigdy się nie poddawajcie!

A jeżeli jesteś osobą, której nie do końca wszystko wyszło, to nie załamuj się! Przecież po każdej burzy wychodzi słońce! Myśl pozytywnie i działaj! Masz przecież szansę! Każdy z nas jest właśnie Kowalem swojego losu.

Wierzę w Was, Kochani ♥️

Ściskam, Jula

Komentarze

  1. Świetny wpis kochana!!❤️❤️ Ale masz racje, to historia nie na jeden raz 😋

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty