Ciasteczkowe..LOVE
Playlista: Sarsa- Zakryj
Po raz kolejny zabieram Was w podróż po kulinariach.
Cieszycie się?
Już wiecie, że pieczenie wychodzi mi całkiem nieźle. W
odróżnieniu od gotowania, chociaż i tak idzie mi lepiej..ale spokojnie zanim
będę Wam pokazywała swoje dania wytrawne jeszcze trochę czasu minie. Jak na
razie, przemycam Wam moje poczynania cukiernicze.
Musze powiedzieć, że generalnie mimo wielu potyczek,
wolę działać w kuchni w pojedynkę. Nikt mi się nie krząta pod nogami, nikt mnie
nie rozprasza. Jedyne co robię, to skupiam się na działaniu. Jednak to
też zależy od dnia.
Na jakieś 3 dni przed moim wyjazdem na studia rozmyślałam, co ze sobą zabiorę do jedzenia. Chciałam mieć coś własnej roboty. Chyba nikt nie
ma złudzeń, że to co sami sobie zrobimy, nie będzie miało
porównania z tym co znajdziemy w pierwszym lepszym dyskoncie.
Tak, więc wybór
padł na…rogale z wiśniami. Moje ulubione. Pulchniutkie, kruche, lekko polane
lukrem. Krótko mówiąc, niebo w gębie. Niestety doszłam do wniosku, że najlepiej
smakują jeszcze ciepłe, ewentualnie na drugie dzień. Mają to do siebie, że
bardzo krótko zachowują swój świeży smak.
Po konsultacji z moją babcią i przejrzeniu jej przepisów
przyszły mi na myśl od razu, kruche ciasteczka maślane. Nie takie one zwykłe,
jakby się wydawało, bowiem przekładane są dżemem morelowym z domowej spiżarni.
Nic
lepszego nie mogłam wymyślić. To był strzał w dziesiątkę.
Tym razem postanowiłam, że to pieczenie będzie dla mnie
przede wszystkim lekcją. Nigdy nie robiłam ciasta kruchego i wolałam najpierw
odbyć naukę u mistrzyni w naszej rodzinie, czyli mojej kochanej babci. Raczej
większość może się pochwalić taką babunią, która zachwyci swoje wnuki wypiekami
lub zrobi ulubioną potrawę bez pytania czy mamy na nią ochotę. One chyba potrafią
czytać w myślach. Też macie takie wrażenie?
No dobra, ja jak zwykle się rozpisałam, ale do sedna. Babcia
zdradziła mi poszczególne tajniki, jak ułatwić sobie pracę przy stolnicy. Przy
następnych wypiekach będzie mi na pewno o wiele prościej.
Ok, zobaczcie jak szła nam praca, całkiem nieźle :)
A teraz pora posprzątać po sobie, pozmywać naczynia i czekać
na efekt końcowy. Później zostanie już tylko przełożenie dżemem i polukrowanie.
Poproście swoje babcie, ciocie, mamy, niech podzielą się z
Wami tajnikami wiedzy kulinarnej.
Spróbujcie upiec lub ugotować coś z ich pomocą.
Podglądajcie ich w kuchni.
Działajcie, rozwijajcie się.
Z kulinarnym, ciasteczkowym pozdrowieniem, Jula
Komentarze
Prześlij komentarz